Witam w kolejnej relacji z podróży. Od 12.10 do 19.10 razem z mężem, moimi teściami i szwagrem odbyliśmy podróż po Gran Canarii. Jak zwykle planowanie wyjazdu zajęło mi parę tygodni. Pogoda nam dopisywała i mam teraz trochę do pokazania i opisania, więc zapraszam.
Pierwsze zdjęcia wykonuję w samolocie. Lecimy nad niewielkimi wyspami. Podejrzewam, że są to Isla de Alegranza oraz Isla de Montana Clara. Mijamy też Lanzarote i Fuerteventurę. W końcu docieramy nad Gran Canarię. Szczerze mówiąc to pierwsze wrażenie jest słabe, widzimy tylko kolor brązowy i mamy wrażenie, że na wyspie nie ma w ogóle zieleni. Okolice lotniska też nie zachwycają, sporo tu wiatraków, elektrowni i fabryk.
Lądujemy na lotnisku Aeropuerto de Gran Canaria i od razu wypożyczamy samochód w najbardziej polecanej wypożyczalni Cicar. Dostajemy auto z pełnym ubezpieczeniem i dodatkowym kierowcą w cenie. Jedziemy zameldować się w apartamencie w miejscowości Arinaga i odłożyć nasze bagaże. Podróż na miejsce to około 15 minut autostradą. Jest to dobra trasa na zapoznanie się z samochodem.
Zanim zdążyliśmy zaparkować i wypakować walizki, wita się z nami właścicielka apartamentu. Załatwiamy wszystkie formalności, chwilę odpoczywamy. Wychodzimy z mieszkania tuż przed zachodem słońca. Resztę dnia spędzamy na miejscu stołując się w lokalnej restauracji, spacerując, robiąc zakupy na jutro i ciesząc się wysokimi temperaturami w październiku.
Droga do najpiękniejszego wąwozu wyspy
Następnego dnia rano wychodzimy z apartamentu bez śniadania, bo w planie jest posiłek w słynnej restauracji w skale – Restaurante Vega w wąwozie Barranco de Guayadeque. To 30 minut trasy z Arinagi. Siedzę z przodu tuż obok niezastąpionego kierowcy Wojtka, mam najlepsze miejsce do podziwiania widoków i okazję do zrobienia zdjęć. Przejeżdżamy przez niewielkie miasteczko Agüimes.
BARRANCO DE GUAYADEQUE- “MUST SEE” na GRAN CANARIi
Za miejscowością droga robi się wąska i dosyć kręta. Wbrew pozorom dużo łatwiej jedzie się, gdy zjedzie się już do wąwozu. Co prawda jest trochę zakrętów, ale każdy następny odsłania nową porcję wspaniałych widoków. Wąwóz Barranco de Guayadeque jest uważany za jedno z najpiękniejszych miejsc na wyspie. Porośnięty jest bujną roślinnością, więc nasze wrażenie z samolotu na temat flory Gran Canarii było mylne. Wąwóz zamieszkiwany był kiedyś przez Guanczów. W ich języku Barranco de Guayadeque oznaczało „miejsce, którym płynie woda” i związane to było z tym, że w przeszłości płynęła tu rzeka.
spacer po wąwozie
Do wspomnianej wcześniej restauracji docieramy tuż po otwarciu. Okazuje się jednak, że podana godzina otwarcia nie oznacza, że od razu można coś zjeść. Kuchnia potrzebuje około godziny na rozruch, więc miły pan kelner pokazuje nam gdzie możemy się przejść, żeby zobaczyć okoliczne ciekawe miejsca. Robimy małe kółeczko, podziwiając góry, przepaści i domy w skałach.
pyszne, widokowe śniadanie- polecamy!
Po krótkim spacerze wracamy na śniadanie. Oczywiście chcąc spróbować wszystkiego, zamówiliśmy za dużo. Ostatecznie nie wyszło to najgorzej, bo potem długo nie musieliśmy robić przystanków na jedzenie. Próbujemy słynnego specjału wyspy – ziemniaczków w sosie, słonych papryczek, oliwek, omletu ziemniaczanego, a do tego kawałków ryby z frytkami. Zamawiamy również inny specjał – likier Ron miel, który jest połączeniem rumu z lokalnym miodem. Kierowca również może spróbować tego alkoholu, ponieważ na wyspach kanaryjskich dozwolona zawartość alkoholu we krwi, aby prowadzić samochód, to 0.5 promila, tak więc można bez problemu wypić kieliszek wina lub małe piwo do obiadu.
CUEVAS BARMEJAS
Po śniadaniu zjeżdżamy do wioski nieopodal, położonej nieco niżej, którą mijaliśmy wcześniej w drodze do restauracji. Miejsce to nazywa się Cuevas Barmejas (Szkarłatne Jaskinie). W widocznych domkach w skale do dziś mieszkają ludzie. Te niewielkie domostwa cechują się równie małymi podwórkami, jednak często bardzo klimatycznymi i ukwieconymi. Na miejscu znajduje się też kościółek, który jest także położony w skale. Strzelamy parę fotek i ruszamy dalej.
droga dO CALDERA DE LOS MARTELES
Poniżej zdjęcia z trasy do naszego kolejnego punktu wycieczki. W planach mamy kilka punktów widokowych.
Zbliżamy się do pierwszego punktu widokowego. Zmienia się nieco otoczenie i klimat, jedziemy teraz drogą wśród pięknych drzew iglastych.
CALDERA DE LOS MARTELES
W końcu docieramy do tego pierwszego, tajemniczego punktu. Jest nim Caldera Los Marteles Viewpoint. Wszystkie podane przeze mnie miejsca bez problemu wyszukają się Wam na mapach google. Znajduje się tu malutki parking oraz stoisko, gdzie można kupić lokalne wyroby. Doskonale widać stąd wnętrze kaldery wulkanicznej. Po drugiej stronie ulicy możemy zobaczyć niewielką skałę, za którą wyłania się niebieski ocean. Pod skałę można podejść, jest specjalny, oznakowany szlak. Nie mamy jednak dużo czasu, jedziemy dalej.
szczyt GRAN CANARIi
Jedziemy przez lasek, aż docieramy do drugiego punktu widokowego. Widać stąd Pico de las Nieves– najwyższy szczyt Gran Canarii. Tak jak mogliśmy się spodziewać, oglądamy piękne górzyste widoki i strzelamy dużo fotek.
Ponieważ widzimy, że jest opcja wjechać autem jeszcze wyżej, robimy to. Za chwilę jesteśmy już na szczycie, który ma 1949 m n.p.m. Widzimy stąd nasz kolejny punkt podróży – szlak górski do Roque Nublo. Nieco dalej możemy zauważyć też Roque Bentayga. Gdy pogoda jest doskonała, tak jak dzisiaj, dostrzec również można najwyższy szczyt Teneryfy – Teide.
Jedziemy dalej.
ROQUE NUBLO- ważne informacje
Po pokonaniu krętej drogi docieramy na parking Aparcamiento de la Degollada de La Goleta, gdzie zaczyna się górski szlak. Jest on wypełniony po brzegi, więc parkujemy na poboczu kawałek dalej. Przez przypadek nie wzięliśmy z apartamentu odpowiednich zapasów wody, ale według planu droga ma zająć 45 minut, nie pamiętałam wtedy, czy w jedną, czy w dwie strony. Z miejsca postoju wydaje nam się, że skały są dosyć blisko, więc się tak nie przejmujemy. Okazuje się, że to jednak błąd, bo przebycie drogi pod Roque Nublo zajmuje dużo więcej czasu, a słońce pali mocno. Cała ta górska wycieczka była dla nas bardzo ciężka, ale jakoś daliśmy radę, a w drodze powrotnej kupiliśmy w małym stoisku parę puszek napojów.
Idziemy ścieżką w kierunku „maczugi”. Cały czas wydaje się być ona bardzo blisko. Widoki są cudowne i ciężko się powstrzymać, aby nie robić zdjęć.
ROQUE NUBLO i niezwykłe krajobrazy
Roque Nublo znajduje się na wysokości 1813 m n.p.m. Można podejść pod samą skałę. Polecam to największym leniom, bo właśnie stamtąd są najpiękniejsze widoki na okolice. Możemy podziwiać kręte drogi, niewielkie jeziorka, skaliste granie, zielone doliny i ocean. Mamy szczęście widzieć również Teneryfę. Zauważam też nasz kolejny punkt trasy- Roque Bentayga.
Wracamy z powrotem do samochodu.
Warto wspomnieć, że przy Roque Nublo leżą także inne ciekawe skały. Na poniższym zdjęciu, zrobionym już blisko auta, można rozpoznać między innymi koguta (El Gallo) i mnicha (El Fraile). Przy samym Roque Nublo jest La Rana (tłum. Żaba), ale stąd zasłaniają ją choinki.
piękna droga dO ROQUE BENTAYGA
Wracamy do samochodu i jedziemy dalej w kierunku Roque Bentayga.
Po drodze zatrzymujemy się na poboczu, przy wielkim kamieniu, aby zrobić parę fotek skały, do której powoli się zbliżamy.
Następnie jedziemy prosto na miejsce.
informacje o roque Bentayga
Tu zauważamy tabliczkę, że można wybrać się w kolejną podróż górską, ale biorąc pod uwagę poprzednią wycieczkę, małe zapasy wody i fakt, że zostało nam jeszcze trochę do zwiedzania tego dnia stwierdzamy, że sobie odpuścimy. Jestem trochę zawiedziona, ale miałam na uwadze to, że może zabraknąć nam czasu. Stąd też dłuższą wycieczkę postanowiłam zrealizować już pierwszego dnia pobytu na wyspie.
Roque Bentayga, podobnie jak Roque Nublo, to bazaltowy monolit wyrastający ze skał w środku Gran Canarii. Wznosi się on na wysokość 1412 m n.p.m. Podczas planowania podróży ciężko było mi się odnaleźć na google maps i ustalić, w którym dokładnie miejscu znajduje się parking i wejście na szlak pod skałę. Podczas jazdy okazało się jednak, że niepotrzebnie się martwiłam, bo drogi były dobrze oznakowane i kierowały w odpowiednie miejsce.
Jedziemy dalej. Skoro z Roque Nublo było widać Roque Bentayga, to można domyślić się, że z Roque Bentayga będzie widać Roque Nublo. Podziwiamy z trasy miejsce, w którym przed chwilą byliśmy.
cudowne białe miasteczka
Zjeżdżamy nieco w dół w kierunku miejscowości Tejeda. Droga jest naprawdę urokliwa. Przypominają nam się białe miasteczka Pueblos Blancos w Andaluzji w Hiszpanii, bo tu mijamy bardzo podobne.
niezwykły klimat Tejedy
Jak już wspomniałam, następnym punktem wycieczki jest miejscowość Tejeda. Wjeżdżamy do miasteczka i w jego górnej części bez problemu znajdujemy miejsce parkingowe.
Wysiadamy z auta i kierujemy się w stronę centrum Tejedy. Schodzimy po urokliwych schodkach wśród pięknych zabudowań z widokiem na Roque Bentayga.
Jesteśmy trochę głodni i zmęczeni, dlatego z pomocą ocen Google’a szukamy restauracji, w której moglibyśmy się napić czegoś zimnego i przekąsić niewielki posiłek.
Zatrzymujemy się w restauracji El Labrador znajdującej się w samym centrum Tejedy przy kościele. Napoje otrzymujemy, ale niestety zamówionych grzanek czosnkowych nikt nam nie przynosi. Gdybyśmy mieli więcej czasu, nie przeszkadzałoby nam to, gdyż knajpka znajduje się w przepięknym położeniu ze wspaniałymi widokami na okolice miasteczka.
Czas goni, więc płacimy i idziemy do polecanej cukierni, gdzie prawie każdy bierze coś dla siebie. Jemy pyszne słodycze na placu przy kościele. Ciężko opisać jak dobre były nasze ciastka. W dodatku każde kosztowało najwyżej 1 euro, więc nie ma wątpliwości, że warto tam coś kupić. Cukiernia nazywa się Dulceria Nublo i jest polecana również na innych blogach podróżniczych.
spacer wąskimi uliczkami miasteczka tejeda
Po krótkim odpoczynku idziemy zwiedzać miasteczko. Trafiamy w ciasne uliczki między białymi blokami. Mieszkańcy mają tu naprawdę ładne widoki na góry. Ciężko było wybrać mi zaledwie kilka zdjęć, więc wstawiam ich naprawdę sporo. Mam nadzieję, że się spodobają i dzięki nim poznacie urok Tejedy.
do serca gran canarii
Jeżeli dotarliście aż tutaj, to super, jedziemy dalej. Kierujemy się do serca Gran Canarii.
CRUZ DE TEJEDA- wspaniałe widoki na okolicę
Naszym ostatnim głównym punktem zwiedzania jest Cruz de Tejeda– miasteczko wyznaczające środek wyspy. Udaje nam się trafić tu w idealnej porze, gdyż słońce zbliżając się ku zachodowi, daje piękne oświetlenie kolejnych warstw górskich. Jedne z najładniejszych zdjęć, jakie udało mi się zrobić na tym wyjeździe, pochodzą właśnie stąd. Aktualnie w miejscowości natrafiamy na zlot motocyklistów, więc fani motoryzacji mają okazję podziwiać szybkie maszyny.
powrót do arinagi
Po krótkim postoju ruszamy. Wyjeżdżamy już z gór i powoli zjeżdżamy w kierunku oceanu. Widoki się psują, mijamy niewielkie, trochę zaniedbane wioski.
Przejeżdżamy przez Santa Brigida- to miasto zwiedzimy innego dnia.
nocna kąpiel w oceanie
Tego dnia chciałam jeszcze chociaż chwilę popływać w oceanie, dlatego po drodze do Arinagi zajeżdżamy na parking przy plaży Aguadulce.
Zanim jednak na nią schodzimy, rzucamy okiem na plażę Tufia, znajdującą się na przeciwko plaży Aguadulce.
Pomimo, że plaża była polecana w innych przewodnikach podróżniczych, ja polecam sobie ją odpuścić. Rozpościerają się z niej widoki na różne fabryki i inne miejskie budynki, a to kompletnie psuje wrażenie. Niestety na wschodzie wyspy nie ma ładnych plaż.
Gdy wchodzę do wody jest już w zasadzie ciemno, ale woda jest bardzo ciepła. Powiedziałabym nawet, że najcieplejsza, w jakiej się kąpałam podczas całego pobytu na Gran Canarii.
Po kąpieli jedziemy do marketu zrobić już porządne zakupy na cały wyjazd i wracamy do Arinagi na kolację. Spędzamy też trochę czasu przy lampce wina w apartamencie i na tym kończy się ten dzień.
Jak można podsumować nasz pierwszy dzień? Drogi w Gran Canaria są kręte. Należy brać dużą ilość picia ze sobą. Póki co, nawet w górach jest bardzo ciepło.
Trasa przejazdu w dzisiejszym dniu (kliknij tutaj):
Dziękujemy za przeczytanie wpisu!
Jeżeli uważasz, że jest on ciekawy, będzie nam miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w komentarzu.
Więcej wpisów z Gran Canarii znajdziecie tutaj:
Poniżej są bezpośrednie odnośniki do kolejnego i poprzedniego odcinka.
Wszystkie nasze podróże: Podróże
Zapraszamy Was również na nasz Instagram oraz fanpage na Facebooku, gdzie możecie być z każdą naszą podróżą na bieżąco.
Do zobaczenia! 🙂
Jestescie mistrzami. W życiu nie widziałam tak opisanej relacji z podróży. Ciekawa jestem Waszego top 10 na Gran Canarii. Ciężko się zdecydować, bo chyba widzieliście wszystko, ale nie każdy ma tyle czasu. Pozdrawiam