Ostatniego dnia naszego pobytu w Londynie Asia i Andrew zabierają nas na spacer do dzielnicy Greenwich. Dobrze znają te tereny, ponieważ niedaleko mieszkają. Pierwszym ciekawym zabytkiem, który mijamy jest University of Greenwich. Bardziej wygląda on jak jakiś pałac niż miejsce nauki dla studentów.
Atrakcje dzielnicy Greenwich
Po drugiej stronie ulicy na przeciwko uniwersytetu znajduje się National Maritime Museum (Narodowe Muzeum Morskie). Wstęp do muzeum jest bezpłatny. Wchodzimy do środka. Możemy tutaj podziwiać wiele eksponatów związanych z morzem i żeglarstwem. Nie do końca interesuje mnie dany temat, więc nie będę oceniać, czy warto odwiedzić to muzeum. Myślę jednak, że jeśli będzie ktoś odwiedzał Greenwich, warto chociaż na sekundę zajrzeć do środka i się przekonać- w końcu za wstęp nic nie płacimy.
Asia i Andrew zaprowadzają nas na targ. Nie jest to taki zwyczajny targ, jak wszystkie inne. Jest tutaj wiele ciekawych stoisk i gdyby nie te „ich” ceny, kupilibyśmy na pewno coś dla siebie.
Cutty Sark oraz panorama Canary Wharf
Po wizycie na targu kuzynka prowadzi nas nad brzeg Tamizy. Znajduje się tutaj tzw. Cutty Sark- XIX wieczny kliper herbaciany. Stoi w suchym doku przy nabrzeżu jako statek-muzeum. Mały pomarańczowy budynek z okrągłą kopułą widoczny na zdjęciach to Greenwich Foot Tunnel South. Jest to tunel, którym można przejść na drugi brzeg Tamizy. Asia, Andrew i Wojtek siadają tuż obok niego, a ja fotografuję to, co się znajduje przed nami, czyli Canary Wharf (kompleks biurowy rywalizujący z City of London o centrum finansowe Londynu).
Park Greenwich i południk zerowy
Po krótkim odpoczynku idziemy do parku Greenwich. Znajduje się tutaj Królewskie Obserwatorium Astronomiczne, a tuż przy wejściu do niego biegnie na ziemi linia- południk zerowy. Nie można niestety zrobić zdjęcia podczas stania na dwóch półkulach świata, ponieważ trzeba zapłacić za wstęp. Robię zdjęcie zza bramy.
Po zrobieniu zdjęć siadam ze wszystkimi parę metrów dalej przy rzeźbie generała Jamesa Wolfe`a. Mamy stąd wspaniały widok na cały park Greenwich, National Maritime Museum oraz University of Greenwich. Za nimi widoczny jest przez mgłę kompleks biurowców Canary Wharf. Po lewej stronie można też dostrzec Cutty Sark- statek, przy którym byliśmy wcześniej.
Angielskie klimaty
Przechodzimy ponownie przez park i idziemy brzegiem Tamizy w stronę domu. Mijamy samochód, który przypomina mi auto Rona z filmu „Harry Potter”. Fakt, że jesteśmy w Anglii, dopełnia moje uczucie, że znajduję się w świecie Harry`ego.
Brzeg Tamizy jest dzisiaj bardzo klimatyczny. Bardzo podobają mi się przybrzeżne, londyńskie domki. Łapię je na zdjęciach i wychodzą ciekawe kadry. Muszę przyznać, że sama rzeka nie wygląda ciekawie. Woda jest brudna i ma brzydki brązowy kolor. 200 lat temu mieszkańcy Londynu wylewali do niej ścieki. Podobno dziś rzeka jest już oczyszczona, ale nie widać tego.
Shoreditch- „inny” Londyn
Porą późnowieczorną jedziemy we czwórkę metrem do dzielnicy zwanej Shoreditch. Asia i Andrew bardzo chcieli nas tu zabrać, aby pokazać nam „inny” Londyn. Rzeczywiście jest tu inaczej niż w innych częściach miasta- budynki wyglądają na dużo starsze i są mniej „nowoczesne”. Na ścianach jest bardzo dużo graffiti. Klimat ten powoduje, że późnym wieczorem nie czuję się tu do końca bezpiecznie. Za dnia z pewnością można odnieść inne wrażenie.
Shoreditch to dzielnica dla ludzi cechujących się talentem, wyobraźnią, kreatywnością i przedsiębiorczością, którzy szukają platformy, na której mogą wykorzystać swoje zdolności i wdrożyć w życie swoje pomysły. Znajduje się tutaj dużo instytucji, które pomagają w rozwoju nowych biznesów z dala od zgiełku miasta.
Dzielnica nie jest dobrze oświetlona o tej porze, dlatego nie mam żadnych zdjęć.
Dzielnica City
Po wizycie w Shoreditch Asia i Andrew prowadzą do „sąsiedniego świata”- dzielnicy City. Jest to miejsce, w którym obecnie skupia się większość działalności handlowo-bankowo-ubezpieczeniowej Wielkiej Brytanii. Możemy zobaczyć tu ogromne budynki z bliska. Stąd też nie mam zdjęć, bo gdybym nawet bardzo się starała, nie uchwyciłabym ich całych w kadrze. Andrew mówi, że niektóre budynki są tak zaprojektowane, że są bezużyteczne jeśli chodzi o rozplanowanie przestrzeni w pomieszczeniach.
Tower Bridge w nocy
Po przejściu przez City of London wychodzimy nad Tamizę. Wchodzimy na Tower Bridge. Widok samego mostu oraz z niego są naprawdę godne uwagi. Wszystko jest pięknie oświetlone. Kładę aparat na murze (żałuję, że nie wzięłam statywu), ustawiam kilkusekundowy czas otwarcia migawki i robię zdjęcia. Mimo braku statywu kilka kadrów mi wyszło i jestem zadowolona.
Niestety to są już ostatnie kadry całego wyjazdu. Następnego dnia z samego rana jedziemy na lotnisko, skąd samolotem lecimy do Gdańska. Stamtąd pociągiem wracamy do Olsztyna.
Mamy nadzieję, że relacja się podobała. Macie jakieś pytania? Piszcie śmiało.
Dziękujemy za przeczytanie wpisu!
Jeżeli uważasz, że jest on ciekawy, będzie nam miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w komentarzu.
Więcej wpisów z Anglii znajdziecie tutaj:
Wszystkie nasze podróże: Podróże
Zapraszamy Was również na nasz Instagram oraz fanpage na Facebooku, gdzie możecie być z każdą naszą podróżą na bieżąco.
Do zobaczenia! 🙂