Plan na dzisiejszy dzień to spacer po klifach Ponta da Piedade po stronie zachodniej.
Zachodnia część Ponta de Piedade
Wędrówkę zaczynamy od latarni morskiej. Idziemy w kierunku niezwiedzonych jeszcze przez nas malowniczych formacji skalnych. Zatrzymujemy się na chwilę w miejscu, z którego mamy piękny widok- jak z pocztówki. Z daleka widzimy charakterystyczny, różniący się od innych biały klif na plaży Praia de Porto de Mos- to nasz punkt docelowy dzisiejszego spaceru.
Ruszamy dalej. Co tu dużo mówić… widoki są wspaniałe. Co chwilę zatrzymujemy się i robimy zdjęcia. Zostawiam Was z fotkami.
Ukryta zatoka wśród klifów
Zauważamy ukrytą między skałami zatokę. Zastanawiamy się, czy na nią zejść, bo wygląda rajsko. Mamy na dziś jednak inny plan, dlatego decydujemy, że może innym razem. Słuszna decyzja- kawałek dalej można zobaczyć, jak wygląda ścieżka prowadząca na dół. Akurat schodzą tędy, a raczej próbują zejść, jakiś chłopak i dziewczyna. Patrzymy z lekkim przerażeniem, czy się przypadkiem nie zabiją. Wygląda jednak na to, że nie tylko oni zdecydowali się zejść na plażę, bo jest na niej kilka osób, a wokół brak jakichkolwiek sprzętów pływających.
W tym miejscu chyba jako pierwszy zwracamy uwagę na statek z ludźmi na pokładzie stojący na oceanie. Marzy mi się taki rejs. Zdradzę, że któregoś dnia popłyniemy.
Widoki na Praia do Canavial oraz Porto de Mos
Latarnia już kawał drogi za nami. Ukazuje nam się widok na plażę leżącą przed Porto de Mos- Praia do Canavial. Jest piękna. Dużo bardziej mi się podoba od tej drugiej. Pomarańczowe skały bardziej mi przypadają do gustu niż białe.
Spokojne osiedle Lagos
Dalsza droga wydaje się problematyczna i nie jestem pewna, czy w ogóle z tego miejsca jest zejście na plażę. Dlatego tuż za jakimiś ruinami odbijamy w prawo i docieramy na spokojne osiedle Lagos. Wojtek twierdzi, że przypomina mu one dzielnicę z gry GTA V.
Lagos- Praia de Porto de Mos
Docieramy na Porto de Mos Beach. Sporo tu ludzi, a plaża jak plaża… piach i woda. Decyzja- idziemy na Praia do Canavial. Rezygnujemy jednak po pewnym czasie i zatrzymujemy się na skałkach. Aby dotrzeć dziś na plażę Canavial, trzeba przejść się po skałach. Jest to trochę niewygodne i zajęłoby sporo czasu. Czytałam w jakiejś relacji, że ludzie docierali na Canavial idąc brzegiem oceanu, ale akurat dzisiaj bądź akurat o tej godzinie (nie wiem od czego to zależy) jest duży przypływ. Nie psuje to jednak naszych nastrojów, a zwłaszcza Wojtka, co widać na poniższych zdjęciach.
Ciepło dziś, chcę się schłodzić, dlatego idziemy na Porto de Mos. Poza tym czy mi się to miejsce podoba, czy nie, zdjęcia trzeba zrobić. A tutaj większe wyzwanie, bo ciężej znaleźć zadowalające mnie kadry.
Spędzamy tu dużo czasu, zaczyna nam burczeć w brzuchu. Wracamy tą samą drogą w kierunku latarni do restauracji, którą wczoraj odkryliśmy. Po drodze jesteśmy świadkami ślubu w plenerze. I to jakim plenerze! Mając takie widoki, wzięłabym ślub jeszcze raz. Zrobiłam parę fotek zza płotu, ale niestety nie mieliśmy przy sobie obiektywu, który dałby radę zrobić większe przybliżenie.
Wieczór przy klifach w Lagos
W restauracji zamawiamy sangrię. Mam okazję pierwszy raz w życiu spróbować jak smakuje. Pycha! Ryby, które zamówiliśmy również smaczne. Uwielbiam owoce morza.
Robi się chłodno i zaczyna wiać silniejszy wiatr. Nie mamy żadnych okryć, jednak za chwilę jest zachód słońca, jesteśmy tuż obok klifów, więc szkoda wracać do domu. Nie możemy sobie odpuścić. Siadamy w naszej ulubionej miejscówce i trzęsąc się z zimna podziwiamy zachodzące słońce.
Wracamy do apartamentu. Kolejnego dnia nowe przygody.
Dziękujemy za przeczytanie wpisu!
Jeżeli uważasz, że jest on ciekawy, będzie nam miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w komentarzu.
Więcej wpisów z Portugalii znajdziecie tutaj:
Wszystkie nasze podróże: Podróże
Zapraszamy Was również na nasz Instagram oraz fanpage na Facebooku, gdzie możecie być z każdą naszą podróżą na bieżąco.
Do zobaczenia! 🙂