Prowansja we Francji, część 2- Lac de Sainte-Croix, Moustiers-Sainte-Marie

Wyjeżdżamy z Marsylii, opuszczamy Lazurowe Wybrzeże i ruszamy na północny wschód. Wspomniałam już w pierwszej części relacji, że naszym marzeniem było zobaczyć Gorges du Verdon- właśnie w tym kierunku zmierzamy. Po drodze do kanionu jest ciekawe jezioro- Lac de Sainte-Croix oraz ładna miejscowość- Moustiers Sante-Marie. Nasz dzisiejszy plan to zobaczenie tych dwóch miejsc.

Droga do Lac de Sainte-Croix

Trasa z Marsylii do jeziora liczy 126 km. Według google maps powinniśmy dotrzeć na miejsce po dwóch i pół godzinach jazdy. Wybraliśmy drogę przez miasto Aubagne oraz Sainte-Baume Natural Regional Park. Widoki z samochodu nie były może jakieś szczególnie warte uwagi, ale udało się zobaczyć kilka małych, urokliwych francuskich miasteczek, upraw winogron i skoszonych pól lawendy.

Bardzo ciekawie zaczęło się robić pod koniec trasy za miejscowością Aups. Tam pojawiły się pierwsze górskie widoki. Chwilę później udało nam się zobaczyć także jezioro.

Les Salles-sur-Verdon

W końcu docieramy do pierwszej miejscowości nad jeziorem-Les Salles-sur-Verdon. Nie udało mi się przed wyjazdem znaleźć żadnego wpisu oraz zdjęć z tego miejsca, a szukałam ich na wielu różnych blogach podróżniczych. Kompletnie nie wiedziałam, co tutaj odkryję. Jednak gdy wysiadłam z samochodu, który zaparkowaliśmy na parkingu nad samym jeziorem, to już wiedziałam, że było warto tu przyjechać. Powitał nas wspaniały widok, który możecie zobaczyć na pierwszej wstawionej poniżej fotce. Im bliżej jeziora, tym byłam bardziej przekonana, że warto spędzić w Les Salles-sur-Verdon trochę czasu.

Zrobiliśmy sobie kilka zdjęć nad brzegiem, a później poszliśmy na spacer wzdłuż Lac de Sainte-Croix w stronę „centrum” miasteczka. Celowo użyłam cudzysłowu w poprzednim zdaniu, bo ciężko mówić o jakimś centrum w tak malutkiej miejscowości. Les Salles-sur-Verdon można nazwać prędzej wioską kempingową. Jest idealnym miejscem na wypoczynek nad wodą. Turyści będą mieli tutaj spokój, a jednocześnie nie będą musieli się niczym martwić- na miejscu jest sklep i kilka restauracji.

Idąc wolnym krokiem po plaży docieramy do bardzo ładnej miejscówki, w której na chwilę się zatrzymujemy. Siedzimy sobie wszyscy przy niskim klifie, a Wojtek nagrywa timelapse’a. Akurat na niebie są piękne chmury, więc filmik wychodzi super. Później wychodzimy z plaży jakimś wyjściem. Nie mam ochoty co chwilę wyciągać telefonu, aby dowiadywać się, gdzie się aktualnie znajdujemy na mapie i przez to przez przypadek omijamy centrum. Trochę szkoda, bo w Les Salles-sur-Verdon można zobaczyć mały placyk Sainte Anne, przy którym stoi kościół Paroisse Sainte-Anne. Zamiast tego drogą asfaltową docieramy do auta i jedziemy dalej.

Okolice Lac de Sainte-Croix to piękne góry- tak zwane Alpy Górnej Prowansji i dużo zieleni.

Pont du Galetas

Koniecznie trzeba się zatrzymać przy moście Pont du Galetas. To cudowny punkt widokowy, być może najciekawszy w całej Prowansji. Tutaj zaczyna się kanion Verdon. Po jednej stronie mostu możemy zobaczyć turkusowe jezioro Lac de Sainte-Croix, a po drugiej zupełnie inne widoki- skały, rzekę Verdon i wąski wąwóz. Na miejscu można wypożyczyć rowerki wodne i łódki. Nie skorzystaliśmy z tej opcji, ale i tak spędziliśmy tutaj mnóstwo czasu. Zrobiliśmy chyba z milion zdjęć. Koszt wypożyczenia roweru to prawdopodobnie 20 euro za godzinę i trzeba go wynająć na co najmniej 2 godziny. Takie informacje znalazłam w internecie, ale nie mogę potwierdzić, że są one prawdziwe.

Objeżdżamy miejscowość, parkujemy auto i idziemy w stronę centrum. Planujemy zostać tu troszkę dłużej, więc spokojnie spacerujemy, fotografujemy detale, poświęcamy uwagę każdej atrakcji. Na pewno jest tutaj co oglądać. Znajdziecie tu między innymi tradycyjne domy z kolorowymi okiennicami, mnóstwo kwiatów i zieleni, starożytny most i piękny kościół na wzgórzu. To wszystko nie przyciągało by takich tłumów turystów, gdyby nie fakt, że Moustiers Sainte-Marie leży u podnóża wysokiej skały, którą przecina mały wąwóz z malutką rzeką Ravin de Notre-Dame. To zdecydowanie dodaje uroku tej miejscowości. Drugą rzeczą, która powoduje, że miasto zwiedza tyle ludzi jest oczywiście fakt, że znajduje się ono zaledwie kilka kilometrów od drogi prowadzącej do Gorges du Verdon.

W październiku problemem we Francji jest bardzo niski poziom wody w rzekach i jeziorach. Przekonamy się o tym w szczególności kolejnego dnia, ale już teraz widzimy, że w rzece przepływającej przez Moustiers-Sainte-Marie jest niewiele wody. Dlatego unikamy fotografowania tutejszego dna wąwozu. Skupiamy się na innych atrakcjach. Prawie na każdym kroku mam ochotę robić zdjęcia. Selekcja była trudna, naprawdę. Widzicie tu zaledwie ułamek fotografii, które wykonałam.

Moustiers-Sainte-Marie- atrakcje

Po spacerze po miasteczku została nam jedna większa atrakcja- kościół na wzgórzu. Wydaje się on być dosyć wysoko położony, co równa się temu, że potrzebujemy trochę energii, aby się tam dostać. Nienawidzę chodzić pod górę, ale nawet nie pomyślałam o tym, aby się poddać. Na miejsce docieram chyba ostatnia, bo jak zwykle po drodze robię wszystkim zdjęcia. Kościół, a właściwie kaplica Chapelle Notre-Dame de Beauvoir jest kompletnie nie warta uwagi, jeśli chodzi o jej wnętrze. Za to spod tego zabytku są całkiem ładne widoki na miasteczko.

Po zwiedzeniu wzgórza mamy ochotę na obiad. Szukamy w miasteczku restauracji, ale dosłownie chyba wszystkie są zamknięte. Już któryś raz nam się to przytrafia na wakacjach, że nie możemy zjeść, bo akurat jest sjesta. Niestety nie zostaje nam nic innego jak przekąsić coś ze swoich zapasów i jechać dalej.

wycieczka dookoła Lac de Sainte Croix

Wyjeżdżamy z Moustiers Sante Marie i po chwili skręcamy na drogę Route de Moustiers. Jest to droga znajdująca się po północnej stronie jeziora Lac de Sainte Croix. Mamy nadzieję zobaczyć stamtąd jakieś ciekawe widoki. Na początku w ogóle nie widać wody, za to na niebie fruwa jakieś UFO.

W połowie trasy wyłania się w końcu jezioro. Zatrzymujemy się na chwilę w jednym z widokowych miejsc.

Kawałek dalej, tuż przed wjazdem do miejscowości Sainte-Croix-du-Verdon znajduje się taras widokowy. Raczej nie powinno się przegapić tego miejsca, bo obok jest parking, a sam taras jest widoczny z drogi. My sami nie wiedzieliśmy o jego istnieniu i po prostu mieliśmy ochotę się tu zatrzymać. Na pewno warto to zrobić. Widoki dookoła są super! Miałam zrobić panoramę ze zdjęć, ale zamiast tego pokażę Wam gifa.

Sainte-Croix-de-Verdon

Przyjeżdżamy do miejscowości, którą widzieliśmy w dole z tarasu. Schodzimy nad jezioro i znajdujemy ławeczki, na których siadamy, i tak przynajmniej z pół godziny się relaksujemy nad wodą. Trochę nie chce nam się już spacerować. Poza tym miasteczko nie wydaje się być szczególnie ciekawe. Nie mam pojęcia, co tracimy, ale mam nadzieję, że niewiele.

Zbliża się pora zameldowania w nowym mieszkaniu. Piszę do właścicielki, że niedługo będziemy, a Wojtek odpala samochód. Trochę mi szkoda tego, że nie zobaczyliśmy uliczek Sainte-Croix-de-Verdon, więc proszę Wojtka o krótką wycieczkę dookoła miasteczka autem. Dzięki temu udaje nam się zobaczyć jego panoramę.

Kawałek dalej jest most. Stoi on po zupełnie innej stronie jeziora niż Pont du Galetas. Widoki z niego są o wiele mniej spektakularne, ale warto zatrzymać się przy nim na zaledwie parę minut. W oddali widzimy przed chwilą odwiedzone Sainte-Croix-de-Verdon.

Lac de Sainte Croix- Bauduen

Po drodze do domku nie mijamy już jakichś szczególnie ładnych miejsc. Za to jak docieramy do naszego apartamentu, to szczęki nam opadają. Mieliśmy jeszcze jechać zwiedzić miejscowość Bauduen, ale kompletnie nie mamy ochoty stąd wyjeżdżać. Zostajemy do samego zachodu słońca i pijemy kawkę na naszym nowym tarasie.

Gdy zaczyna robić się ciemno jedziemy do Bauduen. Trochę się martwimy, że nie uda nam się znaleźć restauracji w takim małym miasteczku, ale na szczęście na miejscu jest kilka czynnych. Szczególnie ciekawi nas menu jednej z nich, która specjalizuje się w przygotowywaniu naleśników i tam siadamy. To jest dobry wybór. Ja z Wojtkiem zamawiamy naleśniki, a tata i Beata rybę z frytkami. Nasze dania były zdecydowanie lepsze. Bardzo fajnie przyrządzone, duży wybór składników i jak na Francję- całkiem niskie ceny. Jeden taki naleśnik kosztował kilka euro. Dokładnie nie pamiętam ceny, ale kojarzy mi się kwota 8 euro, na pewno poniżej 10.

Lac de Sainte-Croix- informacje praktyczne

Lac de Sainte-Croix- Gdzie nocować nad jeziorem?

• W okolicy jeziora ciężko znaleźć niedrogie apartamenty, bo jest ich niewiele. Zdecydowanie łatwiej jest znaleźć kemping, bo wokół Lac de Sainte-Croix jest ich mnóstwo. Dużo czasu poświęciłam na szukanie odpowiedniego noclegu, ale w końcu udało się znaleźć magiczne miejsce. Dostępne raczej tylko dla osób z samochodem, bo znajduje się trzy kilometry od najbliższego miasteczka Bauduen. Dojazd pod domek jest trochę ciężki. Droga jest wąska i prowadzi mocno pod górę. Bardzo stresował mnie ten podjazd. Jedna noc w wynajętym domku dla czterech osób (w październiku) to koszt 80 euro. Obiekt nazywa się „Les Altheas”. Rezerwowaliśmy go przez booking.

Lac de Sainte-Croix- Gdzie zjeść

• Dookoła Jeziora Świętego Krzyża jest kilka miejscowości wypoczynkowych- Les Salles-sur-Verdon, Sainte-Croix-de-Verdon oraz Bauduen. Każda z nich przygotowana jest na przyjazd turystów, więc w każdym miasteczku znajdziecie jakąś dobrą restaurację.

Lac de Sainte-Croix- parkingi

• Nad jeziorem ani razu nie zapłaciliśmy za parking. Zatrzymywaliśmy się w kilku miejscach, więc udało nam się zaoszczędzić trochę pieniędzy. W większości miejsc we Francji miejsca parkingowe są jednak płatne.