Wyjeżdżamy z Bauduen i ruszamy w kierunku Pont du Galetas. Potem mamy zamiar skręcić na drogę, która prowadzi do kanionu Verdon. Jestem bardzo ciekawa, jak nam się spodoba to miejsce.
Gorges du Verdon- Alpy Górnej Prowansji
O wąwozie dowiedziałam się przypadkowo całkiem niedawno. Gdy zobaczyłam zdjęcia z tego regionu, to byłam w szoku, że we Francji jest tak ładnie. Na blogach podróżniczych czyta się wiele o innych krajach europejskich, ale o tym jakoś niewiele się słyszy. Niesłusznie, bo Francja ma wiele ciekawych atrakcji do zaoferowania. Jednym z nich jest właśnie Gorges du Verdon. To największy kanion w Europie, na którego dnie płynie niewielka rzeka Verdon. Rzekę otaczają piękne góry- Alpy Górnej Prowansji.
Gorges du Verdon- trasy widokowe
Obok wąwozu są dwie drogi- północna i południowa. My wybieramy tę północną ze względu na to, że częścią trasy jest polecany, bardzo widokowy odcinek- zwany „Route de Cretes”.
Za mostem Pont du Galetas, kilka kilometrów przez miejscowością Moustiers-Sainte-Marie, skręcamy w prawo i wjeżdżamy na drogę D952, zwaną „Route de Castellane” lub „Route des Gorges”. Chwilę jedziemy wokół samych drzew i zieleni, a później naszym oczom ukazuje się lazurowe jezioro Lac de Sainte-Croix, które wczoraj objechaliśmy dookoła. Kawałek dalej robimy kolejny postój na zdjęcia. Tym razem możemy także zaobserwować wspomniany wcześniej most- Pont du Galetas.
Tuż za mostem zaczynają się cudowne widoki. Nareszcie widać rzekę! Jest piękne światełko, idealne do zdjęć. Coś czuję, że dzisiejszy dzień będzie polegał na wsiadaniu i wysiadaniu z samochodu.
La Palud-sur-Verdon
Przejeżdżamy przez malutką miejscowość La Palud-sur-Verdon. W miasteczku jest mały plac, kilka restauracji i wypożyczalnia rowerów. To ostatnie może się przydać osobom, które mają chęci na wyprawę rowerową trasą Routes des Cretes, która ma w La Palud-sur-Verdon swój początek i koniec.
Routes des Cretes- Gorges du Verdon
Pierwszym punktem widokowym na trasie Routes des Cretes jest Belvedere de Trescaire bas. Na razie widoki są niezłe, chociaż jeszcze to nie to, na co czekałam. Mamy sporo czasu, więc nie spieszymy się. Oglądamy się dookoła i podziwiamy piękne góry.
Kawałek dalej jest kolejny punkt widokowy- Belvedere Trescaire haut. Stąd trochę lepiej widać rzekę i wąwóz Verdon. Trochę tylko szkoda, że akurat dno kanionu jest spowite cieniem. Dużo lepiej by wyglądało, gdyby słońce świeciło w przeciwnym kierunku.
Belvédère de la Carelle to jeden z ładniejszych tarasów widokowych na trasie. Widać to po wielu zaparkowanych na poboczu samochodach. Akurat trafiamy na jakiś zjazd aut marki Porsche 911- pełno ich tutaj i to raczej nie przypadek.
Wychylamy się za barierkę i zdajemy sobie sprawę z tego, jak wysoko jesteśmy. Woda jest bardzo daleko od nas. Jeśli byłby jakiś szlak prowadzący na dno kanionu, to zejście zajęłoby mnóstwo czasu.
A tutaj kolejne „Belvedere”- tym razem Belvédère de la Dent d’Aire. Cudowne widoki! Nie pamiętam już, co pokazuję palcem na poniższym zdjęciu, ale bardzo prawdopodobnie jakieś ptaki. Lata ich mnóstwo i żałuję, że nie mam bardziej „snajperskiego” obiektywu ze sobą, aby je uchwycić w kadrze.
Po drodze jest jeszcze mnóstwo możliwych miejsc do zatrzymania się. Dlatego 31 kilometrów trasy „Routes des Cretes” raczej nie pokonamy w 49 minut, jak podpowiadają nam mapy google. Prędzej potrzebujemy około 2-3 godzin, aby zdążyć nacieszyć się panoramami Gorges du Verdon.
A tutaj już ostatnia porcja kadrów z „odcinka specjalnego” widokowej drogi. Zatrzymujemy się w miejscu, gdzie ściany dwóch stron wąwozu prawie się ze sobą stykają. Bardzo ciekawie to wygląda. Szkoda, że tworzy to efekt mocnego cienia na dnie kanionu. Niestety nawet jeśli na rzekę Verdon padałoby słońce, to i tak byłoby ją ledwo widać, ze względu na niski poziom wody. Wspominałam już o tym we wcześniejszym wpisie. Niestety to jedna z większych wad wyjazdu do Francji w październiku. Drugi problem to brak kwitnącej lawendy, ale o tym będzie w przyszłych wpisach poświęconych Prowansji.
Zwiedzanie „Routes des Cretes” dobiega końca. Wjeżdżamy z powrotem do miejscowości La Palud-sur-Verdon. Ten uroczy kościół z prawej strony na poniższym zdjęciu to Église Notre-Dame-de-l’Assomption.
Kanion Verdon- Droga przez góry
Jedziemy w stronę Castellane drogą przez góry. Nie widać już rzeki i trochę mnie to martwi. Myślę sobie- czyżby to już koniec na dziś przygody z kanionem? Mijamy mnóstwo rowerzystów. Akurat trwają zawody kolarskie. Ostrzegała nas o tym pani wynajmująca nam domek. Byliśmy wtedy trochę zmartwieni, ale na szczęście niepotrzebnie. Droga nie jest zablokowana, a zawodnicy jadą w przeciwnym kierunku niż my, więc nie musimy ich omijać. Nawet się cieszymy, że trafiamy na takie wydarzenie, bo jest to dla nas całkiem ciekawa atrakcja.
Kolejną, miłą niespodzianką jest dla nas pole kwiatów znajdujące się przy samej drodze. Wysiadamy na chwilę z auta i przechodzimy przez ulicę, uważając, aby nie przeszkodzić żadnemu rowerzyście. Podglądają nas jacyś turyści i również przychodzą na sesję wśród kwiatów.
Kolejne atrakcje Gorges du Verdon
Na szczęście moje wcześniejsze obawy co do końca kanionu były niepotrzebne, bo po jakimś czasie znowu jedziemy wzdłuż rzeki. Tym razem widoki są inne, bo znajdujemy się o wiele niżej i tym samym jesteśmy bliżej wody. Na tej trasie jest większy problem z wysiadaniem z auta, bo nie ma za bardzo pobocza, na którym można by się zatrzymać. Wielka szkoda, bo jest pięknie. Dlatego nie żałuję wyboru trasy północnej kanionu Gorges du Verdon. Chociaż jednocześnie czuję ogromny niedosyt z powodu tego, że nie zobaczę części południowej. Może kiedyś…
Polecam Wam magiczne miejsce nad rzeką Verdon. Znajduje się ono niedaleko mostu, który z kolei stoi kilkaset metrów od kempingu Verdon Carajuan. Tutaj łapcie pinezkę do konkretnego punktu, z którego można zejść nad wodę. To chyba moje dzisiejsze ulubione miejsce wycieczki! Pamiętajcie o nim, bo raczej nie znajdziecie go w innych przewodnikach po kanionie Verdon. My odkrywamy je zupełnie przypadkiem, dzięki Wojtkowi, który jest czujnym kierowcą. Wystarczy, że powiem „Tutaj się zatrzymaj.”, a za sekundę mogę już wybiegać z auta, by robić zdjęcia.
W końcu zbliżamy się do ostatniego punktu wycieczki- miejscowości Castellane. Już z daleka wypatrujemy małą wieżę na szczycie skały, czyli kaplicę Chapelle Notre Dame du Roc. Jestem ciekawa, czy zauważycie ją na którejś z poniższych fotek.
Castellane- co zobaczyć w miasteczku
Docieramy do Castellane. Od razu jedziemy na nasz kemping- tutaj będziemy dzisiaj spali. Przyznam, że bardzo się boję tego noclegu. Nigdy nie spałam w domku typu „Mobile Home” i nie wiem czego się spodziewać. Zakwaterowanie idzie bardzo sprawnie, więc już po chwili parkujemy auto pod naszą chatką. Jesteśmy mile zaskoczeni. Co prawda nasze mieszkanko jest bardzo malutkie, ale ma oddzielne 3 pokoje i mini łazienkę z prysznicem i toaletą. Jest ogrzewanie, a grzejniki nagrzewają się szybciej niż w wielu innych apartamentach, w których kiedyś nocowaliśmy. Mamy też kuchenkę i przybory kuchenne, dzięki czemu możemy zrobić sobie kawę i zrelaksować się na naszym tarasie.
Po krótkim odpoczynku wyruszamy na zwiedzanie. Najciekawszym miejscem w Castellane jest główny plac miasteczka. Bardzo dobrze widać stąd kościół na skale, który fotografowaliśmy już kilka kilometrów przed wjazdem do miasta. Dookoła jest wiele zieleni, kwiatów i zadbanych budynków. Wokół placu znajduje się też dużo restauracji. Przy ulicy stoi również duży hotel- jeden z niewielu w Castellane i z pewnością drogi. Jeśli lubicie zabytki, to zajrzyjcie do kościoła Eglise du Sacré-Coeur.
Zachodzimy do jednej z restauracji w Castellane. Zamawiamy danie, z którym kojarzy nam się Francja- omelette du fromage. Wszyscy jesteśmy zadowoleni, bo jedna pozycja z listy potraw do zjedzenia w Prowansji jest zaliczona.
Le Roc- słynna skała Castellane
Zachodzi słońce, więc ruszamy dalej. Wchodzimy na most „Pont du Roc”. Z mostu rozpiera się całkiem ładna panorama miasta. Jeszcze lepsza byłaby z pewnością ze słynnej skały Castellane- Le Roc, na której szczycie jest kaplica, na którą co chwilę zerkamy. Na górę prowadzi szlak pieszy. Jeśli macie zaplanowanego więcej czasu na pobyt w miasteczku, to być może warto się wybrać na szczyt tego majestatycznego masywu skalnego i podziwiać widok całego Castellane oraz okolic Gorges du Verdon. Trasa ma ponoć zająć około 20-30 minut, a wejście na ścieżkę znajduje się obok kościoła Eglise du Sacré-Coeur. Nazywa się ona „Chemin du Roc” i podobno momentami jest trochę stroma.
W Castellane warto przejść się na krótki spacer, aby poczuć klimat miasteczka. W moich oczach prezentowało się ono tak, jak to widzicie na zdjęciach. Polubiłam je za drobnostki- kwiatki, drzewa, przytulne knajpki. Może nie ma jakichś szczególnych atrakcji do zaoferowania (poza oczywiście słynną skałą), ale myślę, że warto tu na chwilę zajrzeć będąc w okolicy. Jest fajnych zakończeniem wycieczki po kanionie Verdon.
Gorges du Verdon- informacje praktyczne
- Trasa dookoła kanionu jest kręta. Trzeba pamiętać o bezpiecznej jeździe i uważaniu na rowerzystów oraz pieszych. Nie zapomnicie o zapasie paliwa. Droga jest górzysta- to raz, dwa- będziecie co chwilę się zatrzymywać i ruszać- tym sposobem auto spali dużo więcej paliwa niż byście się spodziewali.
- Warto zabrać ze sobą zapasy wody i jedzenia. Po drodze nie ma żadnych sklepów (poza tymi w miejscowości La Palud-sur-Verdon). Na Routes des Cretes jest jedna restauracja, jednak gdy my do niej weszliśmy, to wyproszono nas ze względu na imprezę prywatną.
- Po kanionie można pływać rowerkiem wodnym. Przy moście Pont du Galetas znajduje się wypożyczalnia sprzętu wodnego. Pisałam o tym w poprzedniej części relacji.
- Jeśli punktem końcowym Waszego zwiedzania Gorges du Verdon jest Castellane, to polecamy skorzystać z tamtejszych noclegów na kempingu. My spaliśmy w „Camping Les Lavandes”. Domek zarezerwowaliśmy przez booking. Ceny takich noclegów są niskie, a domki są lepiej wyposażone niż pokoje w niektórych hotelach.
Dziękujemy za przeczytanie wpisu!
Jeżeli uważasz, że jest on ciekawy, będzie nam miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w komentarzu.
Więcej wpisów z Francji znajdziecie tutaj:
Wszystkie nasze podróże: Podróże
Zapraszamy Was również na nasz Instagram oraz fanpage na Facebooku, gdzie możecie być z każdą naszą podróżą na bieżąco.
Do zobaczenia! 🙂