Dzisiejszego dnia mamy w planach zwiedzić miejscowość Nerežišća, zobaczyć Pustinja Blaca, wjechać na najwyższy szczyt wyspy Brač- Vidova Gora, a także poszukać lawendy w Donji Humac.
Nerežišća i kaplica z sosną na dachu
Wyjeżdżamy z Supetaru kierując się na południe. Zatrzymujemy się na parkingu w miejscowości Nerežišća. W pobliskich zaroślach jest sporo jaszczurek. Uwieczniam je na fotografiach.
Idziemy na spacer po miasteczku. Widzimy schody i wspinamy się. Przechodzimy obok parafialnego kościoła pod wezwaniem Matki Bożej z Karmel. Z czyjejś relacji wiem, że gdzieś jest tu „domek z drzewem na dachu”. Szukamy go, lecz nie wiemy, w którą stronę iść.
Przypadkowo dochodzimy do najwyżej położonych partii Nerežišćy. Na górze takie widoki:
Spotykamy tu miłych Chorwatów. Pytam się po angielsku o domek z drzewem. Wywiązała się śmieszna polsko-chorwacka rozmowa. Pani nie do końca rozumie, co do niej mówię i co rysuję palcami w powietrzu. Naradzają się z mężem. Po chwili mówi do niego „Moze bic to?”. Podłapałam słowa brzmiące podobnie po polsku i mówię „Może być to”. Pokazują nam, w którą stronę iść. Domyślamy się, że mamy iść do centrum miejscowości.
Idziemy w dół podobną trasą co w drugą stronę i schodzimy ze schodów. W oddali widzimy Donji Humac.
Kierujemy się w wyznaczonym kierunku. Po przebyciu kilkuset metrów przed naszymi oczami ukazuje się poszukiwany „domek”. Tak dokładnie jest to Kaplica świętego Piotra, a na jej dachu rośnie od ponad stu lat sosna. W 1969 roku została uznana jako pomnik przyrody.
W drodze do samochodu widzimy takie ruiny:
Wracamy na parking. Jedziemy dalej.
pustelnia blaca- „must see” na wyspie Brač
Nasz cel to Pustelnia Blaca (inaczej Pustinja Blaca). Do Pustelni prowadzi droga piaskowo- żwirowa. Nie ma dużych dziur, dlatego na spokojnie można dojechać samochodem, nawet z niższym zawieszeniem. Chłodzimy się jeszcze chwilę w aucie i wyruszamy w drogę. Polecam zaopatrzyć się w obuwie trekkingowe. Trasa nie jest bardzo trudna, ale momentami jest duża ilość kamyków i łatwo o poślizgnięcie się.
Po ok. 30 minutach docieramy do celu.
Do pustelni można dotrzeć też drogą morską z Bolu. Płynie się stamtąd statkiem do zatoki Blaca i stamtąd z przewodnikiem idzie się w górę do pustelni. Nie wiem, która opcja jest lepsza. My wybraliśmy drogę lądową. Tak nam było najwygodniej.
Zwiedzanie pustelni za nami. Odpoczywamy. Jest straszny upał. Zastanawiamy się, czy nie zejść do zatoki Blaca, ale wspólnie dochodzimy do wniosku, że w takim upale droga powrotna pod górę zajmie nam minimum półtorej godziny. Szkoda czasu i wysiłku. Robimy jeszcze zdjęcia z ścieżki z widokiem na całą pustelnię i kierujemy się w stronę auta.
Wracamy nieco inną ścieżką.
Skąd można zobaczyć wyspę Hvar?
Dochodzimy do auta i jedziemy dalej w stronę Vidovej Gory. Po drodze ten jeden jedyny raz nie popisuję się jako nawigator i lądujemy nad zatoką Farską, co wychodzi na dobre. Droga się kończy, nie ma zjazdu do zatoki. Nawet nie widać jej stąd. Za to przed nami jest wspaniały widok na sąsiednią wyspę Hvar.
Wyspa Brač i jej najwyższy szczyt Vidova Gora
Zawracamy i już bezproblemowo docieramy do celu. Końcowy odcinek trasy na Vidovą to przejazd przez las. Przy szczycie widzimy sporo zaparkowanych aut. Swoje zostawiamy obok i wędrujemy małą ścieżką na sam szczyt. Można też pójść drogą asfaltową. Niestety silny wiatr i mała widoczność uniemożliwiają obserwację niżej położonego miasta Bol oraz sąsiedniej wyspy Hvar.
Donji Humac i chorwacka lawenda
Z Vidovej kierujemy się już w stronę Supetaru. Wydaje się, że to dopiero początek dnia, ale zwiedzanie Pustelni Blaca zabrało bardzo dużo czasu. Zajeżdżamy jeszcze do miejscowości Donji Humac. Czytałam, że można tam zebrać lawendę w okolicy kościoła. Wojtek czeka w samochodzie, a ja idę na poszukiwania. Zrywam bukiet, związuję go gumką do włosów i szczęśliwa wracam do auta. We wrześniu lawenda nie jest już fioletowa, a jakby szarawa, ale wciąż ładnie pachnie. Do dzisiaj przywieziony bukiecik ozdabia moją łazienkę.
co warto zjeść w Chorwacji?
W Supetarze zajeżdżamy do Lidla. To jest ogromny plus mieszkania w tym mieście, bo można tanio kupić coś do jedzenia (w innych miejscowościach nie ma sklepu Lidl). Kupujemy przyprawy, gnocchi i świeże branciny na obiad. Są to chyba najsmaczniejsze ryby w Chorwacji. Jedliśmy jeszcze orady, ale były trochę gorsze. Jak dobrze, że w apartamencie niczego nie brakuje i można sobie elegancko usmażyć rybki siedząc na tarasie z widokiem na Jadran.
Ciekawe zatoki na północy wyspy Brač
Podczas obiadu powoli już zaczyna zachodzić słońce, a jeszcze nie udało mi się wykąpać tego dnia. Jedziemy szybko do Sutivanu- byliśmy tam wczoraj. Wjeżdżamy przy porcie i jedziemy wzdłuż morza nad zatoczki. Parkujemy przy zatoczce za Uvala Likva. Pisałam, że byłam ciekawa dalszych zatok, dlatego tym razem idziemy dalej i upatruję inne miejsce. Dwie zatoki za Likvą szybko się kapię w ostatnich promieniach słońca. Robi się dosyć ciemno i chłodno. Fale coraz większe. Wojtuś zmartwiony patrzy, czy dam radę dopłynąć do brzegu. Wracamy.
W drodze powrotnej czeka na nas niemiła niespodzianka. Okazuje się, że port został zamknięty (zamykają go o 19) i musimy jechać inną drogą. Przypadkowo mijamy kościółek, którego szukałam podczas drugiego dnia pobytu na wyspie. Zdjęć nie robię- jest ciemno. Kręcimy się wąskimi uliczkami i nie możemy znaleźć drogi. Myśleliśmy, że utkniemy na noc, ale w końcu udaje się wyjechać z miasta.
Wieczorem odpoczywamy na tarasie i obserwujemy morze i oddalone światła z okolic Splitu.
Dziękujemy za przeczytanie wpisu!
Jeżeli uważasz, że jest on ciekawy, będzie nam miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w komentarzu.
Więcej wpisów z Chorwacji znajdziecie tutaj:
Poniżej są bezpośrednie odnośniki do kolejnego i poprzedniego odcinka.
Wszystkie nasze podróże: Podróże
Zapraszamy Was również na nasz Instagram oraz fanpage na Facebooku, gdzie możecie być z każdą naszą podróżą na bieżąco.
Do zobaczenia! 🙂